Z lat szkolnych doskonale pamiętamy, często powtarzane przez rodziców słowa: „Nie chcesz nosić teczki, to będziesz nosić woreczki”. Przysłowie to miało zmobilizować nas do zdobywania wiedzy, spędzania czasu na lekturze książek, ażeby w przyszłości nie musieć ciężko pracować fizycznie. W powszechnej opinii, nadal panuje przekonanie, że praca umysłowa, która wymaga pewnego zasobu wiedzy, jest lżejsza i lepiej wynagrodzona. A zatem warto za młodych lat podźwigać teczki, ażeby w przyszłości było lżej… Dlatego też widok, młodych adeptów nauki, dźwigających przeciążone tornistry nie wzbudza w nas żadnych okruchów litości.
Podczas moich zajęć ze studentami, ku wielkiemu ich zdziwieniu, proszę ich o określenie ile waży ich plecak/torebka? A następnie proszę o porównanie z wagą tornistrów uczniów z pierwszych klas szkoły podstawowej. Dla niektórych z nich jest to pewne zaskoczenie, że tak ogromne ciężary zmuszone jest dźwigać dziecko.
Waga tornistra, zgodnie z zaleceniami Głównego Inspektoratu Sanitarnego, nie powinna przekraczać 10-15 % masy ciała dziecka. W rzeczywistości okazuje się, że plecaki są cięższe. Z badań GIS wynika, że co drugie dziecko w wieku wczesnoszkolnym ma za ciężki plecak. Uczniowie dźwigają na plecach nawet kilkanaście kilogramów. Rekordzistą był uczeń drugiej klasy szkoły podstawowej, którego plecak ważył 11 kg, co stanowiło aż 50% masy jego ciała.
Problem nadmiernego obciążenia tornistrów dotyczy przede wszystkim szkół podstawowych, a zwłaszcza uczniów w klasach I-III. Zastanawiający jest fakt, że im niższy stopień edukacji, tym cięższe są tornistry. Dlaczego tak się dzieje? Trudno za ten stan rzeczy obarczyć samych uczniów. Oczywiście zdarzają się takie przypadki, że dzieci pakują do plecaków swoje ulubione zabawki: lalki, pluszowe misie, czy samochodziki. Jednakże w znacznej mierze odpowiedzialni za taki stan rzeczy są również rodzice i nauczyciele. Rodzice, powinni dopilnować, żeby dzieci nie pakowały do tornistrów zbędnych rzeczy (zabawek), zbyt ciężkich bidonów, niepotrzebnych w danym dniu podręczników itp.
Problem przeciążonych tornistrów uczniów jest na tyle poważny, że muszą nim zainteresować się nauczyciele i dyrektorzy szkół. Wzorem innych systemów edukacyjnych, warto wyposażyć szkoły w indywidualne szafki, które umożliwiałby pozostawienie podręczników i przyborów szkolnych przez uczniów na terenie szkoły. Czy zadane jest ich codzienne transportowanie z domu do szkoły? Wydaje się to tym bardziej mniej zasadne, gdy komplet podręczników mamy już w wersji elektronicznej. Można byłoby przyjąć, że z podręcznika w wersji drukowanej korzystamy w szkole, a w domu z wersji dostępnej w Internecie. Natomiast w „szkołach cyfrowych”, oczywiście mogłoby być odwrotnie.
W mojej praktyce nauczycielskiej zdarzyło mi się spotkać nauczycieli (mam nadzieję, że takich przypadków już nie ma), którzy na każdej lekcji wymagali od uczniów podręczników, ale podczas zajęć korzystali z nich sporadycznie. Jaki zatem był sens rozliczania uczniów z nieposiadania w danym dniu podręcznika?
Czy może być życie ucznia bez tornistra? Z moich doświadczeń edukacyjnych wiem, że system szkolny może funkcjonować bez tornistrów. Chociaż brzmi to wręcz niemożliwie, ale taka jest prawda. W 2011 roku podczas wyjazdu studyjnego „W poszukiwaniu najlepszych wzorów edukacji”, którego organizatorem było Świętokrzyskie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Wydawnictwo Nowa Era, miałem okazję zapoznać się z pracą dydaktyczno-wychowawczą realizowaną m.in. w Park Lane International School w Pradze (http://www.parklane-is.com/). Uczniowie tej praskiej szkoły, codziennie noszą do szkoły małą teczkę (ok. 1 kg), w której znajduje się m.in. korespondencja nauczyciela z rodzicami.